Oszczędź energię - panele LED i żarówki energooszczędne do Growboxa

Słońce - ta nasza życiodajna gwiazda - zapewnia światło i energię przez cały rok, lecz nierównomiernie, bo latem grzeje intensywnie, a zimą ledwie muska ożywczymi promieniami. Taki jest rytm natury, przynajmniej w naszym środkowoeuropejskim klimacie. Co jednak gdy uprawiamy rośliny w domu - w specjalnych namiotach zwanych growboxami? Jak zapewnić naszym zielonym okazom odpowiednią dawkę światła? Jak jednocześnie zaoszczędzić przy tym energię elektryczną?
Rola słońca w środowisku naturalnym
Dla większości istot zamieszkujących naszą planetę, światło to być albo nie być, warunek przetrwania oraz rozwoju. Duże nasłonecznienie to bujna roślinność. Zbyt małe nie daje takich efektów, przez co uprawy nie są tak dorodne, a poza tym kwitną krócej. Oczywiście, mówimy o optymalnych warunkach, bo zbyt mocne natężenie promieni słonecznych, trwające przez całe dni i to po kilka miesięcy w roku, działa wręcz niszczycielsko. Widać to po pustyniach, stepach i innych spalonych słońcem miejscach, gdzie lejący się z nieba żar, zamiast dawać życie, zabiera je. A raczej zapewnia je małej części roślin i zwierząt przystosowanych do tak skrajnych warunków.
A gdy nie ma słońca?
Tak jest w środowisku naturalnym, gdzie - mimo zmieniającego się klimatu - wszystko jakoś samo się reguluje. Zupełnie inaczej jest w warunkach domowych, bo sami, niczym stwórcy, panujemy nad swoim poletkiem, zapewniając mu doskonałe warunki do życia. Skoro nasze okazy nie mają szans na dostęp do słońca, a raczej jego optymalnej dawki przez cały rok, to sami musimy się zatroszczyć o zapewnienie im tych warunków. Oświetlenie musimy więc dopasować pod kątem życiodajnych potrzeb roślin, ale i… własnego portfela. Za palące się wiele godzin dziennie światło, trzeba przecież zapłacić, a wie to każdy, kto dostaje rachunek za prąd. Na szczęście, uprawa roślin w growboxie nie musi nas kosztować dużo, między innymi dzięki energooszczędnym żarówkom i panelom led.
Oświetlenie do growboxa - co jest do wyboru?
Oświetlenie do growboxa można podzielić na świetlówki, świetlówki CFL, lampy metalohalogenkowe MH, lampy sodowe HPS oraz panele LED.
Świetlówki
Najprostsze z wymienionych - świetlówki mogą występować pod postacią modeli energooszczędnych wkręcanych w klasyczny gwint E14 lub E27, lub rurowych świetlówek o różnych długościach. Są najmniej korzystnym rozwiązaniem, bo nie zapewniają oszczędności energii, a poza tym wymagają specjalnych uchwytów, zapłonników oraz stateczników.
Tych problemów nie ma w przypadku świetlówek energooszczędnych, które wkręcamy bezpośrednio w gwint, nie są więc potrzebne żadne dodatkowe akcesoria. Decydując się na takie oświetlenie, koniecznie zwracajmy uwagę na wydajność, czyli ilość lumenów, choć pod tym względem i tak nie dorównują nowocześniejszym lampom sodowym czy panelom led. Mają jednak swoje zalety - nie wydzielają tak dużo ciepła, co lampy sodowe, można więc je trzymać blisko szczytów roślin. Ponadto nie jest wymagana bardzo wydajna wentylacja.
Żarówki energooszczędne CFL
Lampy CFL to kolejny rodzaj świetlówek zaprojektowanych do uprawy roślin. Dostępne w mocach od 85W do 300W. Do działania, nie potrzebują żadnych dodatkowych układów zasilania, ponieważ mają własny, jaki został w nie wbudowany. Wygląda więc to podobnie jak w przypadku energooszczędnych świetlówek - wystarczy je wkręcić w gwint, by świeciły. Nie nagrzewają się, dzięki czemu nie ma problemu z wydzielaniem przez nie zbyt wysokiej temperatury. Przemawia za nimi również energooszczędność, bo do działania nie potrzebują wiele mocy, można je stosować zarówno w fazie kwitnienia, jak i wzrostu. Doskonałe do małych powierzchni.
Żarówki metalohalogenkowe (MH) oraz żarówki sodowe HPS
Oba rodzaje zalicza się do tak zwanych lamp wyładowczych (z ang. High Intensity Discharge - HID). To jedne z bardziej tradycyjnych źródeł światła w uprawie roślin. Działają na zasadzie prowadzenia elektryczności przez komory gazowe wewnątrz lampy. Mimo że żarówki MH oraz HPS należą do tej samej grupy świetlówek, warto pamiętać, że różnią się między sobą ze względu na zastosowanie.
Żarówki HPS (sodowe) są przeznaczone na fazę kwitnienia roślin, MH (metalohalogenkowe) zaś na fazę wzrostu (czyli wegetatywną). Niektórzy nie przestrzegają tego podziału, stosując jedną z przedstawionych lamp na dwie fazy, lecz jest to błąd. Teoretycznie można tak zrobić, ale pamiętajmy, że nasze rośliny będą rosły gorzej. Wszystko przez to, że lampa HPS zapewnia około 5-6% emisji w zakresie światła niebieskiego, a MH o wiele, wiele więcej, bo powyżej 20%.
Panele LED
To najnowsze rozwiązanie, zresztą coraz bardziej popularne, co nie dziwi, bo w porównaniu do powyższych przykładów, panele LED pobierają znacznie mniej energii elektrycznej, co przekłada się na duże oszczędności. Jednocześnie pozwalają - za pomocą różnych barw - otrzymać odpowiedni strumień świetlny, który jest dobry dla roślin, najchętniej przez nie przyswajany, zapewniając dorodne uprawy. Nie nagrzewają się mocno, więc możemy je ustawić bliżej szczytów roślin. To sprawi, że rośliny otrzymają więcej życiodajnego światła.
Co ciekawe, stosując LED, zaoszczędzimy też czas, bo nie musimy często podlewać upraw. Jest to związane z niską temperaturą, którą wytwarzają panele, dzięki czemu woda tak szybko, jak w przypadku innego oświetlenia, nie wyparowuje. Przy okazji opisywania żarówek HID (do których zaliczamy MH i HPS), wspominaliśmy, że lampy sodowe (HPS) stosowane są na fazę kwitnienia, a MH podczas fazy wzrostu. W przypadku LED-ów nie trzeba kupować lamp o różnym spektrum światła, bo w wielu modelach już za pomocą jednego przycisku, zmienimy barwę światła. To bardzo wygodne.
Co więc wybrać? Świetlówki starszej czy nowszej generacji (CFL), lampy wyładowcze HID, do których zaliczamy żarówki MH i HPS, a może najnowocześniejsze panele LED? Z podanych przykładów nie warto brać pod uwagę tradycyjnych świetlówek, które nie zapewniają energooszczędności, a ponadto do działania potrzebują dodatkowych urządzeń. Jak już, to zdecydowanie lepiej wybrać żarówki CFL lub HID, choć najbardziej kuszą panele LED. Przeszkodą w ich zakupie może być cena, bo mimo że coraz tańsze, a więc bardziej dostępne, to w dalszym ciągu dla niektórych plantatorów nieosiągalne.